Kreta- Moje Wielkie,Greckie Wakacje









W poszukiwaniu śladów mitologii!!!


Myślę,że uroków Krecie nie brakuje i nie trzeba jej specjalnie nikomu reklamować.
Jest ona jedną z najsłynniejszych wizytówek greckiej świetności.

Jeśli chodzi o moje wakacje, w tym jakże urokliwym miejscu,muszę przyznać,że pewne szczegóły z nich pamiętam jak przez mgłę,inne bardzo wyraźnie.

Spędziliśmy tam ( z moim ówczesnym narzeczonym,teraz mężem)raptem tydzień,ale śmiało mogę stwierdzić, że to zupełnie wystarczy.
I chociaż ktoś mógłby powiedzieć,że wyspę zobaczyliśmy pobieżnie,w pośpiechu,ja tak nie uważam.
Poza tym w dzisiejszym zagonionym świecie,nie starcza nam czasu na zwykłe, codzienne czynności,a co dopiero na długotrwałe delektowanie się urokami wakacyjnych miejscowości...






Wypożyczonym czerwonym samochodzikiem ( jakoś zbyt często trafiają się czerwone!),objechaliśmy wyspę w 4 dni,zostawiając kolejne 3 na błogie lenistwo w zatoczkowej przestrzeni Agia Pelagia w ciągu dnia i na koncertowo-gastronomiczne wieczory z Grekiem Zorbą.
Pod naszym apartamentem "ktoś" miał prywatny,malutki,basen na skraju skarpy, na której wybudowany był hotel.






Bardzo  im tego basenu wtedy zazdrościliśmy. Ale jeśli chodzi o nas, też mieliśmy co podziwiać.
Nasz pokój zaopatrzony był w wielkie,okrągłe okna typowe dla promów, więc leżąc w łóżku,mogliśmy się poczuć jak gdzieś pośrodku oceanu,z widokiem na maleńką,skalistą,bezludną wysepkę.







Grecy wydali się nam bardzo mili.Pan w sklepiku obok,wiadomo,chciał zarobić, więc był miły,ale przypadkowi ludzie na ulicach już przecież nie musieli.Ale byli mili. 
Ot tak!
Dlaczego zatem tyle niechlubnych opinii na ich temat? Nie udawaj Greka, mówi polskie przysłowie.
Ale o co tak naprawdę w tym chodzi i dlaczego przysłowie dotyczy właśnie tego narodu?

No ale. Nie dla samych ludzi podróżujemy,nie dla ich samych zapuszczamy się w nieznane nam zakątki.
Oczywiście są oni bardzo ważni w całym podróżowaniu.
Mogą popsuć lub polepszyć nasz wyjazd,mogą sprawić, że nasza noga nie powstanie już nigdy na ich kochanej ziemi albo spowodować,że będziemy wracać tam co roku.
I coś w tym na pewno jest.
Osobiście mogłabym stworzyć listę narodów, które szczególnie utkwiły mi w pamięci,szczególnie niemiło.

Ale- wracając do moich greckich wakacji,słowo przesłanie-bardzo zwyczajne-jeżeli macie możliwość,jedzcie na KRETĘ.
Jedzcie i sprawcie tych kreteńskich ( nie mylić z kretyńskimi) Greków sami.

Jeśli chodzi  o kuchnie, zabytki,widoki to na pewno, w ogólnej ocenie, największa z wysp greckich wyjdzie na plus.
A co do Greków? Dla mnie są OK.

PS.jedyny Grek,który działał mi na nerwy,to mój były dentysta.
Mówił szybko i niezrozumiale po angielsku,za każdym razem pytał skąd jestem i ile tu już mieszkam,mlaskał,charczał i naprawiał  zęby z prędkością światła.
Dziwie się,że moje zęby przetrwały,a plomby nadal są na swoim miejscu.Ale...to już zupełnie inna historia.


A o tym co robić na Krecie,jak najlepiej spędzić tam czas,co zobaczyć w kolejnym poście.<< przez Kretę>>

Komentarze

Popularne posty