ISTAMBUŁ- na pograniczu dwóch kontynentów







Ten wyjazd był zupełnie spontaniczny.
Ktoś powiedział kiedyś, że marzeniem jego jest zobaczyć Błękitny Meczet, który znajduje się w Istambule.
Zastanawiałam się wtedy, dlaczego aż tak tej osobie na tym zależy i po paru latach dowiedziałam się, że chodziło o wspomnienie dobrej znajomej.
Ów znajoma, po powrocie z Turcji opowiadała tylko o jednym. Jak ogromne wrażenie zrobił na niej pewien meczet. Chodziło o meczet z błękitnym wnętrzem.
I choć oczywiście robi ogromne wrażenie, faktycznie niebieskie ściany i sufity wyraźnie zaznaczają swą obecność, to według mnie- nie jest to najpiękniejsza świątynie jaką można zobaczyć w tym mieście.Dodając do tego ogromne tłumy na zewnątrz i wewnątrz, kolejki żeby dostać się do środka i w związku z tym brak możliwości obejrzenia tego miejsca w spokoju ( z trudem zrobiłam kilka zdjęć,było mi duszno od różnych zapachów ludzi i będąc w środku, marzyłam żeby jak najszybciej stamtąd uciec),świątynia ta nie zrobiła na mnie zbyt dużego wrażenia.
Nie mniej jednak, opowieść ta spowodowała, że bliżej i bliżej przyglądałam się temu miastu, oczywiście na odległość, aż któregoś dnia postanowiłam- jadę do Istambułu przekonać się, co tak urzekło znajomą znajomej...


okolice pałacu Topkapi


Chętnie  tutaj wrócę, pomyślałam wylatując z Istambułu w listopadowe południe.
Chętnie wrócę i zagubię się w wąskich uliczkach na trochę dłużej niż kilka dni. Posmakuję potraw z ulicznych budek, zwiedzę po raz kolejny komnaty pałaców Sulejmana i będę rozkoszować  się widokiem na Bosfor.
Po wizycie w mieście został lekki niedosyt.A w moim przypadku to doskonały znak. Znak, że w danym miejscu szczególnie mi się podobało.
Co zrobiło na mnie największe wrażenie i co polecam każdemu, umieszczę w kolejnym poście ( top 10), do którego czytania serdecznie zapraszam.


Wieża panny-Bosfor




JAKI JEST ISTAMBUŁ


Po Istambule (albo Stambule- są dwie nazwy powszechnie używane) można włóczyć się bez końca.
Miasto jest magiczne, urozmaicone, podzielone na dwie zupełnie różne części.Ta bardziej popularna- turystyczna,z ogromną ilością zabytków na każdym rogu- to część europejska,a ta znajdująca się po przeciwległej stronie Bosforu, z zamożnymi willami,drogimi sklepami, rzadziej odwiedzana przez przybyszy z obcych krajów- część azjatycka.
Miasto jest także bardzo duże, ale z perspektywy turysty-włóczykija, nie czuje się jego ogromu.
Wszystkie bowiem najważniejsze i najpiękniejsze  miejsca, które warto zobaczyć, znajdują się w niewielkiej odległości od siebie, w starej dzielnicy miasta -Sultanahmet.
Włóczyłyśmy się ( w podróży tej miałam tym razem więcej kompanek niż zwykle) zatem po starym mieście na piechotę,a z tramwaju skorzystałyśmy tylko raz.Ze względu na brak czasu i duże chęci zobaczenia jak najwięcej,musiałyśmy wspomóc nasze biedne stopy,które po dwóch dniach  intensywnych pieszych wędrówek odmawiały posłuszeństwa.
Oczywiście chcąc dotrzeć do pałacu Dolmabahce,dzielnicy Beyoglu czy do azjatyckiej części miasta ,trzeba już skorzystać z transportu ( w Istambule świetnie działa metro,tramwaje,autobusy czy tramwaje wodne po cieśninie i Złotym Rogu), bo odległości nie są małe.

 W Istambule może zachwycić przede wszystkim wspaniała historia, wieki historii. Poplątana i zawiła zaczyna się 10.000 lat temu.
Miasto było domem dla wielu cywilizacji m.i.n Hetytów,Akadyjczyków czy Asyryjczyków. Dzisiejszy Stambuł powstał jako kolonia grecka Bizancjum, którą założono w VII w.p.n.e. 
W I w.n.e znalazł się pod opieka Rzymu i za sprawą Cesarza Konstantyna I Wielkiego stał się jego stolicą, odtąd noszącą nazwę Konstantynopol. Po jego upadku i przejęciu przez osmańskich Turków, przeistoczyło się w nową potęgą pod berłem sułtanów, a jego najlepsze czasy zaznaczyły się za panowania Sulejmana Wspaniałego.
Dzieje miasta czuć na każdym kroku podczas zwiedzania jego zabytków, a najlepszym tego przykładem jest słynna Hagia Sophia- obecnie muzeum, niegdyś potężny meczet, kiedyś kościół bizantyjski.

Istambuł to także doskonała kuchnia,opisywana i podziwiana przez wielu wielkich kucharzy i doceniana przez każdego,który choć raz miał z nią do czynienia. 
Dla chętnych podpowiadam dwa linki z blogami o jedzeniu w Istambule, ;pierwszy to blog kucharskiej mistrzyni Tuba Satany,drugi przewodnik po restauracjach na uboczu Ansela Mullinsa i Yigala Schleifera

 <<<istanbulfood.com>>>

 <<<istanbuleats.com>>>

Jeśli chodzi o mnie,w pierwszej kolejności polecam istambulskie słodkości czyli baklavę w przeróżnych postaciach i wielkościach, sok z granatów ( można go kupić na każdym rogu ulicy), grillowane kasztany, różnego rodzaju kófte- jagnięce lub wołowe pulpeciki lub dla weganów mercimek kófte z soczewicy, pide- placki wypełnione serem lub pikantną kiełbaską sucuk oraz różnego rodzaju kebaby np.polewane masłem, sosem pomidorowym lub śmietaną tzw iskender lub przekładany bakłażanem- patlican.

A co więcej? 
Dla kochających orientalne zakupy są dwa doskonałe miejsca, bazary- Egipski  (korzenny) i Kapalicarsi ( Kryty Bazar),gdzie na zakupy potrzebujemy co najmniej całe wolne popołudnie.

Dla lubiących cielesne przyjemności polecam łaźnie turecką- hammam- przypomina trochę spa pośrodku  niewielkiego meczetu: wrażenia gwarantowane.

Dla wielbicieli żeglugi- liczne rejsy, zarówno po cieśninie Bosfor jak i po Złotym Rogu- piękne widoki,cisza,relaks,czas na przemyślenia.

Jak widać miasto ma naprawdę dużo do zaoferowania.Trzeba się niestety dużo nagimnastykować,żeby zobaczyć i przeżyć to wszystko co nam polecają. Trzeba mieć na to poprostu bardzo dużo czasu.
Ale chyba najlepiej (tak jak jest to u mnie) zobaczyć top 10 ,a może trochę więcej :)), a po resztę wrócić i odkrywać Istambuł na nowo.




ceramika pałacu Topkapi

Komentarze

Popularne posty